Czy oszczędzanie większych sum na poczet przyszłych inwestycji zaprząta ci głowę? Czy wahania cen walut, kiepska polityka bankowa, prospekty i inflacja spędzają ci sen z powiek? Czy Twoje pieniądze powinny zostać wyprane? Luz, sztuka przybywa na ratunek. Wysublimowana, inspirująca, przełomowa Sztuka jest wszystkim - w tym świetną inwestycją. Wiemy, że wartość złota rośnie, ale jak długo rynki utrzymają tę tendencję? Z biegiem czasu wartość zadrukowanego papieru spada: zwłaszcza tego kolorowego, z twarzami ważnych ludzi i cyferkami; tego który kochamy wystarczająco, by chować go w portfelach i za który sprzedajemy swój czas i który ma tendencję do dewaluacji, czyli zjawiska znanego jako inflacja. (Wiem, „zarabiam X za godzinę” brzmi znacznie lepiej, niż „sprzedaję godzinę życia za X”). A chociaż portrety wszystkich tych prezydentów, królów i królowych w naszych kieszeniach tracą na wartości, portrety nierządnic Toulouse-Lautreca zachowują (a nawet zwiększają) swoją wartość. Cóż za ironia, prawda? Nie sądzę, by pieniądze były źródłem wszelkiego zła, ale wnoszą hipokryzję i elitaryzm do świata sztuki, jak to czynią z każdym środowiskiem od czasów renesansu. Prywatne kolekcje są synonimem luksusu, pozycji społecznej - przez wiele lat nie było możliwości obejrzenia portretu króla pędzla Velázqueza, jeśli nie obracało się w kręgach dworskich. A potem stały się muzea, awangarda przywiała Sztukę bliżej ludzi i teraz mamy w zasięgu ręki więcej dzieł sztuki, niż jesteśmy w stanie obejrzeć przez całe życie. W zeszłym tygodniu obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Muzeów, święto warte zapamiętania - wysiłki i wartościowa praca tych instytucji pomogły znakomitej większości ludzi, którzy nie mogli pozwolić sobie na utrzymanie własnej galerii sztuki. Ale nie mogę uniknąć przyczepienia się do czegoś: Co powinno być zadaniem muzeum w czasach, gdy Monę Lisę można obejrzeć bez towarzystwa tłumów, na urządzeniu przenośnym? Co z dziełami, które nie pasują do typowych przedstawień na płótnie? Płótna zaczęły być pokrywane malowidłami, bo ułatwiało to ich sprzedaż, bo mogły być zwinięte i dostarczone z renesansowej Wenecji do Florencji (ściany kościołów i malowane drewno były jakoś znacznie trudniejsze do sprzedania). Dzisiejszy stereotyp malarstwa powstał by stwarzać wartość, co doprowadziło do sytuacji, gdzie ludzie nie cenią malarstwa wykraczającego poza ten stereotyp. I właśnie im chcę przedstawić Banksy’ego. Zadaj więc sobie pytanie o rolę muzeum w dzisiejszym świecie, pamiętając o tym: -Ja, (z twojej kieszeni) wyzywam ciebie (który kojarzy więcej, niż zbiory jednego, losowego muzeum), by śledzić Banksy’ego w tej aplikacji (przez którą możesz przejść z Luwru do Gulbenkian jednym kliknięciem), a później szukać go na ulicach, które są jego pozbawionym biletów muzeum.
Artur Deus Dionisio